Miesięczny przegląd maseczek do twarzy | Marzec
Już jakiś
czas temu przerzuciłam się z pełnowymiarowych produktów tego typu na
jednorazowe. Powód jest po prostu jeden – jeszcze nigdy nie wykorzystałam
żadnej maseczki do końca. Kupowałam je tonami a i tak większość wylądowała w
koszu, bo najzwyczajniej w świecie przeterminowały się. Tak też ze względów
ekonomicznych postawiłam na kupno jednorazowych maseczek. Na sklepowych półkach
jest ich od wyboru do koloru. Możemy przebierać i wybierać w tym, czego w danym
momencie potrzebuje nasza cera.
Jakie widzę plusy
z maseczek przeznaczonych do jednej aplikacji?
- bez
skrupułów możesz zrezygnować z kolejnych zakupów danej maseczki, gdy jakaś np.
uczuli cię lub po prostu się nie sprawdzi.
-
oszczędność kasy, bynajmniej jest tak w moim przypadku
-
różnorodność i dostępność, jest ich naprawdę masa i każda drogeryjna firma ma
je w swojej ofercie, a Ty możesz w każdym momencie wrócić do tej, która
przypadnie Ci do gustu.
Postanowiłam,
że stworzę na swoim blogu Miesięczny
przegląd maseczek. Będzie to cykl wpisów, o maseczkach, które zużyłam w danym
miesiącu i przypadać będzie na ostatni dzień miesiąca. Co Ty na to?
Dziś poznasz
kilka maseczek, które towarzyszyły mi w marcu. A wiadomo, że w marcu jak w
garncu i wahania temperatur nie sprzyjają żadnej z nas. Zawsze pozostawia to
ślad na mojej twarzy, ciele czy włosach. Zimą mam bardziej podrażnioną skórę
twarzy a ta na ciele jest o wiele bardziej wysuszona. W tym okresie potrzebuję
dużej regeneracji i odżywienia, dlatego sięgam po sprawdzoną już wiele razy regenerującą
maskę na naczynka od Tołpy. Redukuje
zaczerwienie na mojej twarzy od razu a podrażniona skóra jest przyjemnie
zregenerowana. Nawilża i nie powoduje uczucia ściągnięcia, co jest dużym
plusem. W składzie znajdziemy między
innymi acerolę, arnikę i nasiona kasztanowca. Gorąco polecam.
Kolejną maseczką regeneracyjną, jaką użyłam była maseczka z brązową glinką Ziaja Moja wrażliwa cera potrzebuje kopa w uzupełnianiu wartości odżywczych, wiecie robię się coraz starsza – nie młodsza. Twarz wydaje się na dużo starszą niż jest w rzeczywistości, a skóra traci swoją elastyczność i najnormalniej w świecie zaczyna wiotczeć. Zdecydowałam się na tę maseczkę, ponieważ zawiera prowitaminę, B5, która nawilża, (choć nie wystarczająco) oraz skutecznie regeneruje podrażniony naskórek. W swoim składzie wyróżnia olej canda, który bogaty jest w kwasy tłuszczowe, dzięki czemu odżywia i zmiękcza. Ponad to maseczka zawiera proteiny ze słodkich migdał, które liftingują i zapobiegają wiotczeniu. Witamina młodości neutralizuje wolne rodniki, które odpowiedzialne są za starzenie się skóry. Czyż nie idealna, jeśli chodzi o problemy, z jakimi aktualnie boryka się moja twarz? Skóra po tej masce jest intensywnie odżywiona, przy czym tak przyjemnie pachnie, ale też bardzo mocno napięta. Jedyne, czego mogę się doczepić to fakt, że twarz woła Kremu!
Kolejną maseczką regeneracyjną, jaką użyłam była maseczka z brązową glinką Ziaja Moja wrażliwa cera potrzebuje kopa w uzupełnianiu wartości odżywczych, wiecie robię się coraz starsza – nie młodsza. Twarz wydaje się na dużo starszą niż jest w rzeczywistości, a skóra traci swoją elastyczność i najnormalniej w świecie zaczyna wiotczeć. Zdecydowałam się na tę maseczkę, ponieważ zawiera prowitaminę, B5, która nawilża, (choć nie wystarczająco) oraz skutecznie regeneruje podrażniony naskórek. W swoim składzie wyróżnia olej canda, który bogaty jest w kwasy tłuszczowe, dzięki czemu odżywia i zmiękcza. Ponad to maseczka zawiera proteiny ze słodkich migdał, które liftingują i zapobiegają wiotczeniu. Witamina młodości neutralizuje wolne rodniki, które odpowiedzialne są za starzenie się skóry. Czyż nie idealna, jeśli chodzi o problemy, z jakimi aktualnie boryka się moja twarz? Skóra po tej masce jest intensywnie odżywiona, przy czym tak przyjemnie pachnie, ale też bardzo mocno napięta. Jedyne, czego mogę się doczepić to fakt, że twarz woła Kremu!
W marcu
zaczęłam borykać się z problemami na twarzy. Nie dość, że czoło jest wysypane
bliżej niezidentyfikowanymi osobnikami to jeszcze pory i zaskórniki postanowiły
się dołączyć. WTF? Nawet w okresie dojrzewania nie miałam takich problemów. No
cóż i z tym trzeba sobie radzić. Czy z pomocą przyszła maseczka z
rossmannowskiej półki? Rival de Loop maseczka złuszczająca,
głęboko oczyszcza skórę i nawilża, efekt ściągnięcia wyczuwalny minimalnie.
Maseczka typu peeloff, takie lubię najbardziej. Jest bardzo gęsta, przez co
trudna w rozprowadzeniu. Ale dzięki swojej żelowej konsystencji i tej gęstości
produkt bardzo dobrze trzyma się na twarzy i nie spływa z niej podczas
noszenia. Natomiast ściągnięcie jej z twarzy jest dziecinnie proste. Bez
brudzenia i chlapania wodą. Skóra po niej jest miękka w dotyku i odświeżona. Czas oczekiwania na jej ściągnięcie nie
przysporzył mi żadnych niespodzianek, skóra nie piekła, nie swędziała, ani nie
pojawiły się inne nieprzyjemne efekty. Mogło być inaczej dużo w niej alkoholu,
który wyczuwalny jest zaraz po otwarciu saszetki. Ogólnie nie wrócę do niej,
ale o tym poczytacie niżej…
No i ostatnia maseczka marki Tołpa. Już
pisałam, ze nigdy nie miałam przykrych doświadczeń, jeśli chodzi o Tołpę. I cóż
ja mam powiedzieć o masce? Pierwszy raz mam z nią styczność. Po nałożeniu moja
twarz niemal od razu zaczęła mnie szczypać i piec. Z zalecanych 10 – 15 minut
trzymania produktu na twarzy wytrzymałam zaledwie nie więcej niż 5. Odniosłam
wrażenie ze z sekundy na sekundę nieprzyjemne uczucie nasilało się. Po zmyciu
maseczki moja twarz była cała czerwona i pozostała taka przez dobre dwa dni,
choć wiadomo, że efekt poparzenia zmniejszał się z każdym dniem. Szkoda, że na
opakowaniu widnieje napis hypoalergiczna i dla skóry wrażliwej. Nie, nie i
jeszcze raz nie. Przykro mi Tołpa, że muszę to napisać, ale ten produkt nie
nadaje się do niczego.
Poniżej zdjęcie tuż po zmyciu maski, może tego nie odwzorowuje - ale cała twarz była czerwona
MOJA PRZESTROGA | MOJA GŁUPOTA | MOJA
NIEWIEDZA – nazwij jak chcesz…
Jakiś czas temu zakupiłam tonik i krem tej
samej firmy. To spowodowało moje podrażnienia, z którymi borykam się wciąż a od
ostatniego użycia minęło chyba z 2 miesiące. Dodam, ze stosowałam jakiś niecały
tydzień te produkty. Moja wrażliwa skóra stała się bardzo podrażniona i
przesuszona. Oczywiście nie przeczytałam składu, a raczej przeczytałam, ale nic
kompletnie mi nie mówiły te zaszyfrowane nazwy. Postanowiłam skonsultować ten
skład z jedną osobą, która zna się na tym bardziej niż ja. Pierwsze, co zauważyła
i od razu odradziła to fakt, iż na drugim miejscu w składzie produkty zawierały
Alkohol denat. Proszę bardzo przyczyna problemów z cerą rozpoznana. Maseczka Rival de
Loop też posiada w swoim składzie ten alkohol, ale chyba nie w takim stężeniu
jak maseczka z Tołpy, która zafundowała mi nieźle poparzoną skórę.
Czym jest
alkohol denat? Otóż to nic innego jak alkohol denaturowy. W kosmetykach pełni
funkcję konserwantu, ale jest też rozpuszczalnikiem i nośnikiem substancji
aktywnych. W drogeryjnych kosmetykach jego stężenie sięga 40-70% Z chemii
zawsze leciałam na samych pałach, no ale kumam, że alkohole to nic dobrego, w
szczególności gdy są rozpuszczalnikiem. No litości rozpuszczalnik na twarz … ?!
Kochane moje jeszcze tego samego
wieczora przejrzałam wszystkie swoje kosmetyki i przeanalizowałam skład.
Wyeliminowałam wszystko, co w składzie zawiera zwrot alkohol
denat. Może i nie
jestem jakimś mega znawcą, ale przyznaje się z ręką na sercu, że kupując
kosmetyki do twarzy sugerowałam się jedynie napisem na przedzie opakowania nie
zwracając uwagi na to, co producent napisał drobnym maczkiem w rubryce SKŁAD.
Mój błąd i jeśli mogę Cię przestrzec przed popełnieniem tego błędu będzie mi
cholernie miło. Proszę, czytajcie etykiety. Analizujcie, co chcecie położyć
sobie na twarz. Ja postaram się zwracać
na to większą uwagę by uniknąć w przyszłości takich przykrości, jakie miały miejsce
ostatnio.
Do
następnego!
o! Chyba mam jakąś saszetkę z Tołpy, chyba ją dziś użyję:)
OdpowiedzUsuńMoja mała rada - sprawdź uwagę na skład zanim użyjesz 😉
UsuńWooow, ile tego masz :) Ja wciąż nie trafiłam na swoją idealną maskę, mimo że już trochę ich wypróbowałam
OdpowiedzUsuńUżywałam cudownej maseczki - kompresu nawilżającego Tołpy - uwielbiałam ją - ale ją wycofali :(:(
OdpowiedzUsuńUwielbia maseczki, na razie jednak muszę wykończyć avonowe zakupy!
OdpowiedzUsuńChętnie spróbuję coś z tej firmy, kiedyś miałam ich sporo. Możesz polecić mi coś z Avonu? Cera wrażliwa z tendencją do niedoskonałości :>
UsuńAle duży wybór. Uwielbiam takie jednorazowe maseczki, rzadko pamiętam by sobie zrobić, a tak to się nie zmarnuje całe opakowanie.
OdpowiedzUsuńDokładnie! W sam raz dla kogoś kto nieczęsto po nie sięga ;)
UsuńCiekawe czy znalazłbym w tym wszystkim coś na męską cerę. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę że i dla Panów coś się znajdzie ;) Zafundowałam H. krem do buzi z olejem konopnym i ekstraktem z chmielu, a dodam że wcześniej nie dla niego była taka pielęgnacja. Swoją drogą ciekawe czemu przypadł mu do gustu i codziennie stosuje ów krem :D
UsuńIle maseczek! Z przedstawionych miałam tylko z Rival de Loop, ale wersję nawilżającą i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńO tej masce będzie w kwietniowym podsumowaniu na które oczywiście zapraszam 😚
Usuń